Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 16 lutego 2015

moglabym zaspiewac"mówią mi,(...)nie wart jednej łzy" ale...

to fakt,ze znow przyjaciele nie zdali "egzaminu z przyjaźni" i nie chca wiecej nawet tel,bo za bardzo ich to dołuje,obciaza.
To fakt,ze w praktyce-kto zostaje?
Ale moze to ja musze cos zmienic...
Tylko jak?Przyjaciel dlatego nazywa sie przyjacielem,ze sie przy nim nie udaje.
Jesli ze mna jest naprawde b b zle mam grac? mowic tylko o błachych sprawach?To sie bedzie nazywac przyjazn?
Moim zdaniem,mozna nie miec sil wysluchac,wesprzec.Ale w takim przypadku jest fair wyznaczyc kontakt(tel np)szczery np raz na m-c,raz-niechby i na trzy miesiace,jesli powie sie uczciwie ze teraz potrzebuje sie odpoczac.Ale zostawic w takiej sytuacji-i juz-i-gdy ja przeprosilam ze moje wszystko jest zbyt ciezkie-podziekowac za przeprosiny(ok,nie ma sprawy-to jest stwierdzenie-tak,jest sprawa,ale dziekuje za przeproszenie i przebaczam)-no a oni nie przeprosili za to co mi robia...

"Jeżeli kochasz to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany,na smutku w telefonie długie pół minuty..."Ks.Jan Twardowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz