Do szpitala przyszlam z rozpoznaniem-myśli samobójcze bez chęci realizacji,autoagresja lekkiego stopnia,silne objawy depresyjne.
Nie zostałam położona do izolatki ani na korytarzu -tylko do sali.
A po dobie do malej,normalnej,nie 10 osobowej sali.Co prawda curiosum jest to,ze nie dostałam poduszki-musialam-do konca pobytu-spac na przyniesionej z sobą...
Gdy poprosilam o mozliwosc rozmowy z psychologiem,zaproponowano mi...studenta.To chyba jednak nie o to chodzilo.
Prosilam o kontakt z księdzem-nie bylo ksiedza na oddziale przez caly moj pobyt-a scislej,jak sie dowiedzialam,od lat nie bywal na tym oddziale w ogóle!!!"nie było takiej potrzeby"(wypowiedz personelu)A na oddziale 1/3 to osoby b stare ,w stanach terminalnych.
Gdy się poczułam gorzej-mialam silniejsze lęki i myśli samobójcze oraz pokusy autoagresji-ale nic nie zrobiłam i nie zamierzałam zrobić,co wyraźnie zaznaczyłam(zresztą a)byłam po obserwacji na początku -gdy przyjechałam właśnie w takim stanie-jakos nic wtedy nie bylo trzeba robic poza lekami-b)mieli w karcie,że wielokrotnie tak miałam w tym samym szpitalu-i że nigdy nie trzeba mnie bylo w takich razach do izolatki tylko wystarczały lekarstwa antylękowe-po przespaniu się przechodzilo.
Poprosiłam o lekarstwo lub rozmowe z psychologiem.Jedno i drugie byloby pomoca.Lekarz i psycholog byli na oddziale.
Wtedy-bez ostrzezenia-wsadzono mnie do izolatki wyłącznie z papierem toaletowym i piciem w małej butelce-nawet bez ręcznika,ubrania na zmianę,możliwosci umycia-by skorzystac z wc musialam dlugo walic piesciami w drzwi-bez telefonu,oczywiscie bez odwiedzin,bez krzyzówki,moich miekkich dziecinnych kredek czy ciastoliny i papieru(czyli bez mozliwosci zajecia sie czymkolwiek)-"to nie czytelnia tylko izolatka"
Nie dostałam żadnych leków ani rozmowy z psychologiem! Wyraźnie mówiłam lekarzowi ze stan jest podobny jak przy przyjęciu do szpitala,przypomniałam jakie były działające metody pomocy do tej pory,nie miałam najmniejszej autoagresji,prosilam o leki lub rozmowe-prosilam ostatecznie o cos do zajecia sie(bezpiecznego),o telefon,chocby o mozliwosc umycia...Dopiero po 3 dobach bylam wypuszczona z izolatki.Dopiero pod koniec dyzuru wywalczylam lekarstwo.
Byl to koszmar.
Nie mialam zadnej pomocy
Dopiero inny lekarz w weekend zezwolil mi na telefon
Oczywiscie stan mi sie baaardzo pogorszyl.
Wystąpiła solidna autoagresja bez kontroli(paznokciami tez mozna)
A mozna było tego uniknac jednym lekarstwem...
Wystąpiło silne nasilenie pozostałych objawów depresyjno-lękowych.
Dotąd odchorowuję.
A po tym wszystkim -inteligientne petanio-stwierdzenie lekarki"i co-prawda ze izolatka pomogla?
ups
Trudno sie dziwic ze wypisalam sie na wlasna prosbe.
Jednak dobrze,ze Pan wykorzystał to do oduczania mnie od uzależnienia od ludzi
-przedtem nie wyobrazalam sobie ze wytrzymam.
I-do nauki modlitwy.
Byliśmy naprawdę tylko ja-i On.
"Wyprowadził ją na pustynię by mówić do jej serca".
nie miałam kompletnie nic.Tylko łóżko,kraty,kafelki,ściany.
różaniec zrobiłam sobie oderwawszy szlufkę od spodni od pizamy i porobiwszy supelki-krzyzyk z rozdzielonych zebami nitek.
I modliłam sie.
Duzo.
Za innych,sama..
"Jeżeli kochasz to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany,na smutku w telefonie długie pół minuty..."Ks.Jan Twardowski
Tagi:(m.in)bezradność,Bóg,ból,cierpienie,depresja,dziecięctwo,ewangelizacja,gniew,info,Kościół,ludzie,lęk,modlitwa,moje sposoby,myśli,niepełnosprawność,niepokój,odpowiedzialność,odtrącenie,osobiste,pogodny,pomysły,praca,przebaczenie,przyjaciele,przyjęcie cierpienia,psychika,radość,religijny,rozważanie,samodzielność,samotność,sens cierpienia,smutek,społeczeństwo,sukces,twórczość,tęsknota,umocnienie,wiersz,wspomnienia,wspólnota,zaburzenia,świadectwo,życiorys.Zawiera tez 2 moje poprzednie blogi.
Szukaj na tym blogu
piątek, 29 czerwca 2012
Skandal szpitalny
Etykiety:
bezradność,
Bóg,
cierpienie,
depresja,
gniew,
ludzie,
modlitwa,
przyjęcie cierpienia,
psychika,
samotność,
skandal,
społeczeństwo,
świadectwo
czwartek, 28 czerwca 2012
Wyszłam na własna prosbe ze szpitala
w poniedzialek.
I uwazam,ze to byla bardzo madra decyzja.
Tylko niepotrzebnie zmarnowalam te ponad 2-prawie 3 tygodnie.
Gdyby mnie tam traktowano chocby jak przy innych moich pobytach w tym szpitalu(a bylam przed juz w sumie jakies 5 razy-ze 4 na oddziale 5,raz na 1).
Teraz mnie dano na oddzial 3.Sklad pacjentow dosc dziwny.:
Ok 1/3 to staruszkowie z alzeihaimerem lub otepieniem,w b ciezkich stanach z tego powodu i z brakiem kontaktgu. Ok 1/3 pacjenci uzaleznieni,z tatuazami,mowiacy grypsera i agresywni(unikajacy szpitala wieziennego przez pobyt tutaj). A pozostala 1/3...mieszanka wyborowa.
W mojej sali agresywna schizofrenia z urojeniami,depresja potrzebujaca ciszy i spokoju oraz paranoja .No,na koncu pobytu byla juz tylko 1 agresywna i glosna plus 2 w depresji.Czy to jest prawidlowe?
O traktowaniu przez personel napisze w innym poscie.
W kazdym badz razie teraz musze sie intensywnie leczyc(!)
z pogorszenia ktore spowodowal(!)
ten pobyt.
To co tam sie dzialo to naprawde skandal.
"jeżeli kochasz-to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany/na smutku w telefonie długie pół minuty..."ks.J.Twardowski
Etykiety:
ból,
choroba,
cierpienie,
codzienność,
niepełnosprawność,
psychika,
życiorys
wtorek, 19 czerwca 2012
Urodziny w szpitalu-wspaniałe!
byly wspaniale
mimo ze w takim miejscu.
Tylu ludzi,
tak wspaniali,
tyle zyczen smsami...
"Jeżeli kochasz to czas zawsze znajdziesz,na spotkanie,list,spowiedx,na obmycie rany,na smutku w telefonie długie pół minuty"Ks J.Twardowski
Etykiety:
ludzie,
przyjaciele,
psychika,
radość,
wspólnota
w szpitalu nie jest latwo
Mogliby
dobierac osoby potrzebujace spokoju
i oddzielnie te potrzebujace pobudzenia czy agresywne...
Naprawde to nie kosztowałoby wiele-wystarczyloby pomyslec...
"jeżeli kochasz-to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany/na smutku w telefonie długie pół minuty..."ks.J.Twardowski
Etykiety:
choroba,
cierpienie,
ludzie,
niepełnosprawność,
zaburzenia
czwartek, 7 czerwca 2012
(Stan przedszpitalny)
bardzo mi trudno
Boli
nie chce zyc
"jeżeli kochasz-to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany/na smutku w telefonie długie pół minuty..."ks.J.Twardowski
Etykiety:
choroba,
cierpienie,
lęk,
napiecie,
niepokój,
osobiste,
psychika,
smutek,
zaburzenia,
zmęczenie
niedziela, 3 czerwca 2012
naprawde mam dosc... Czy rozwiazaniem bylby szpital?
Porzadny-pewnie tak,ale ta cholerna nowowiejska?
Przebywanie tam na pewno mi nie zadziala antydepresyjnie ani antylękowo
-gdy nie jest to dostosowane do opieki nad tak chorymi.
Z drugiej strony moze mnie ustawia lekowo
-i gdy jestem caly czas wsrod ludzi trudniej bedzie o takie objawy depresji jak o
autoagresje,rozdrapywanie i zaniedbania higieny,odzywiania,wstawania itp.
Poza tym-konczy sie Alfa-nie bede potrzebna w oslanianiu modl na skype...
Nie wiem.
Moze byloby rozwiazaniem pojechanie do Krakowa do przyjaciol...?
I dopiero jak nie pomoze-do szpitala?
Musze uczciwie obgadac.
Szkoda ze do wakacji jeszcze miesiac.Krakowiacy zajeci.
"jeżeli kochasz-to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany/na smutku w telefonie długie pół minuty..."ks.J.Twardowski
Etykiety:
bezradność,
choroba,
cierpienie,
lęk,
napiecie,
niepokój,
przyjaciele,
psychika,
zaburzenia
Subskrybuj:
Posty (Atom)