choc kilkakrotnie informowal ze przyjedzie
Krecili.
przeklamywali.
A przeciez zglosili sie z wlasnej incjatywy.
$ razy mieli okazje sie przyznac ze nie beda-dopiero za 5 razem dopytalam sie(tuz przed 21)ze jednak nie przyjedzie.
Czy to jest w porzadku?
Nie chodzi o to ze nie przyjechal.
Kazdemu moglo wypasc.
Ale ze nie przyznali sie do tego mimo mego dopytywania sie-az dopiero tak po wszelkim czasie.
A gdyby sie przyznali-chhocby i pol godz wczesniej,nie mowiac o godzinie,poltorej,2 wczesniej(a juz wtedy wiedzieli))bym byla...
Podobna troche sytuacja jak tydzien wczesniej-po...
"Jeżeli kochasz to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany,na smutku w telefonie długie pół minuty..."Ks.Jan Twardowski
Tagi:(m.in)bezradność,Bóg,ból,cierpienie,depresja,dziecięctwo,ewangelizacja,gniew,info,Kościół,ludzie,lęk,modlitwa,moje sposoby,myśli,niepełnosprawność,niepokój,odpowiedzialność,odtrącenie,osobiste,pogodny,pomysły,praca,przebaczenie,przyjaciele,przyjęcie cierpienia,psychika,radość,religijny,rozważanie,samodzielność,samotność,sens cierpienia,smutek,społeczeństwo,sukces,twórczość,tęsknota,umocnienie,wiersz,wspomnienia,wspólnota,zaburzenia,świadectwo,życiorys.Zawiera tez 2 moje poprzednie blogi.
Szukaj na tym blogu
wtorek, 4 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz