Szukaj na tym blogu

czwartek, 15 listopada 2012

potrzebuje waszej pomocy...

wiem,ze nie macie sil,czasu,mozliwosci.
Ale...
ja nie mowie ze musicie mi pomoc
ja tylko mowie-jezeli mozecie...

Bo niewatpliwie sobie nie radze.
Dlatego potrzebuje po prostu waszego smsa,maila,telefonu,pogadania,łapki na ramieniu...
Potrzebuje transportu(w wielu przypadkach wystarczy chodzik-balkonik,nie musi byc wozek i samochod-no,ale jak wracam z trudniejszych spotkan,to musi byc wozek-choc moze byc wstawiony do tramwaju(tylko wtedy potrzeba 2 osob lub 1 silnego faceta),
potrzebuje teraz tez i malych zakupow,pomocy w konkretach...

Ale to nie znaczy,ze oczekuje tego od kazdego-kazdej z was!
Nie bojcie sie mi odmawiac.
Ja-gdy prosze-nie ządam.

Jesli nie umiecie odmawiac,sprobujcie poczytac (i pocwiczyc)na temat asertywnosci.W zeszlym roku byly we wspolnocie warsztaty jej uczace.Jest mnostwo bezplatnych materialow na ten temat.
(jesli nie wiecie gdzie szukac,zapraszam do mojego "chomika"(chomikuj.pl/Kiki_Sreberko  ,folder psyche i zdrowie)

Z tym ze asertywnie po chrzescijansku znaczy kochaj siebie samego jak swego blizniego-i odwrotnie.

"Jeżeli kochasz to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany,na smutku w telefonie długie pół minuty..."Ks.Jan Twardowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz