Szukaj na tym blogu

piątek, 23 listopada 2012

Lekarka mnie zdenerwowala

bo jej zdaniem powinnam sie zblizac nie do grup zdrowych ludzi(jak wspolnota)tylko powinnam postawic na kontakty z chorymi,zwl psychicznie"bo przeciez ja jestem wlasnie chora"-i ze lepiej byloby dla mnie odejsc ze wspolnoty a wejsc do grupy terapeutycznej.Bo "nic dziwnego ze mi nie wychodzi"
No sorry!
Czy z faktu,ze jestem chora
wynika ze nie moge normalnie kochac i byc kochana wsrod zdrowych?
Nie chce byc w getcie.
Z kim przestajesz takim sie stajesz.
Im wiecej zaangarzowania emocjonalnego z konkretnymi ludzmi,tym bardziej sie upodobniamy do siebie nawzajem.Jesli dbamy o wzrost-to wiecej dobrych rzeczy,ale przejmuje sie tez zachowania podswiadome.

Ja nie mialam normalnych wzorcow w domu.
Wszystkiego uczylam sie obserwujac.

Zatem jesli nasladowalabym osoby chore,nie umialabym dosc wyraznie odroznic co jest prawidlowe,co nie.

Juz kiedys probowalam.
Bo moje srodowiska to przeciez tylko 2-terapie czy szpitale-oraz srodowiska wspolnot chrzescijanskich.
Nie mam rodziny,pracy,szkoly,klubu itp.
Z ktorego srodowiska lepiej brac przyklad?!

Mowilam to lekarce...ale jej nie przekonalam.

Zreszta trudno bym przekonala,gdy ,kiedy jej opowiedzialam o wspolnocie,zadala mi pytanie"a czy to jest zasadniczo legalna grupa?"...
i nie pomoglo to ze mowilam ze przykoscielna...A moze zaszkodzilo.
Dobrze ze psycholozka jest chrzescijanka.

Jak wroce ze szpitala,zmieniam lekarke.

"Jeżeli kochasz to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany,na smutku w telefonie długie pół minuty..."Ks.Jan Twardowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz