Szukaj na tym blogu

sobota, 3 listopada 2012

Jak pomagać osobom zranionym jak ja

Poczytalam na ten temat.
Poza praktycznymi sprawami,juz adekwantnymi do konkretnego problemu,przy kazdym bardzo ciezkim zranieniu potrzeba od przyjaciol 3 rzeczy
a)pocieszenia-pocieszenie to nie argumenty ze Bog wie jak dobrze sobie z tym poradzic,nie "trzymaj sie,badz dzielna"
Pocieszenie to "płacz z płaczącym"
Okazanie-bez żadnych rad,mądrych mysli i oceniania-że sie cierpi jako przyjaciel bo to bolesne spotkalo mnie("Jezus zapłakał-patrzcie jak go miłował"Marta i Maria potrzebowaly wlasnie najpierw zaplakania z nimi a nie zapewnienia bedzie lepiej)

b)wsparcie
pomoc w drobiazgach i nie drobiazgach-by osoba zraniona miala czas/sily na leczenie swych ran
czyli-wysluchanie,doradzanie,(gdy juz mam sily na wysluchanie rad-pierwszy etap to pociecha i otucha),np pomoc w dotarciu na msze,male sprawunki lub sprzatanie...

c)dawanie otuchy
to wlasciwie juz zaraz przy etapie pociechy.
Powinno trwac dlugo
Otucha to cos by podniesc na duchu.Np kartki,smsy,maile  i inne drobiazgi mowiace(tez wprost)"jestem z toba,jestem blisko,jestes wazna,potrzebna,twoje zycie ma sens dla mnie osobiscie"To tez przytulenie,pobycie razem,pogranie razem w pchelki czy inaczej okazanie ciepla,to usmiech przy spotkaniu,to tez i modlitwa

"Jeżeli kochasz to czas zawsze znajdziesz/na spotkanie,list,spowiedź,na obmycie rany,na smutku w telefonie długie pół minuty..."Ks.Jan Twardowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz